piątek, 31 sierpnia 2012

Znów marszobieg

Już coraz mniej boję się wysiłku i odrobinę zwiększam dystans biegania rezygnując z marszu. Cały czas jest to jednak zaledwie dwudziestokilkuminutowy wysiłek.
Kiedyś usłyszałam, że wysiłek porodu jest porównywalny z wysiłkiem przebiegnięcia maratonu. Rety, zaczynam szczerze współczuć wszystkim kobietom, które nie miały okazji przebiec 42 kilometrów zanim zaszły w ciążę. Nie wiedzą co je czeka! Jeśli to jest prawda - mogę być w miarę spokojna :)

czwartek, 30 sierpnia 2012

Waga w ciąży czyli NIE jedz za dwoch!

To mit, że w ciąży należy jeść za dwóch. Zbyt duży przyrost wagi nie jest zdrowy ani dla dziecka ani dla matki. Przez całą ciążę powinno się przybrać 10-16 kg.
Ja jak na razie schudłam prawie 3 kg. Mam po prostu mniejszy apetyt. Ale w pierwszym trymestrze jest to (wg tego co czytam) normalne.
Co ciekawe, naturalnie zmieniły mi się upodobania kulinarne - w ogóle nie mam ochoty na słodycze. Nie smakuje mi nic co ma zbyt intensywny smak - słone lub ostre potrawy. Mam za to ochotę na dużo owoców i warzyw. W dodatku naturalnie jem częściej, a mniejsze porcje. O wiele więcej piję też wodę. Jednym słowem - samo zdrowie! Nie miałam za to żadnych dziwnych zachcianek, na przykład na śledzie czy ogórki konserwowe.
Figurę mam więc nieco szczuplejszą. Za to brzuch mam coraz bardziej zaokrąglony.
Na razie mieszczę się w większość ubrań. Muszę koniecznie znaleźć sklep z kostiumami kąpielowymi dla ciężarówek :)

A co z rowerem w ciąży?


Dziś niezły wyczyn! Zaliczyłam zarówno marszobieg (jak zwykle około pół godziny) jak i basen (500 m).
Jeśli czyta to jakaś „ciężarówka” może pomyśleć, że tryskam energią. Otóż wcale nie! Ostatnie męczy mnie senność, a co gorsza – okropne bóle głowy. Ostatniej nocy ledwie zmrużyłam oczy (a zawsze spałam jak suseł!).  Być może bóle głowy wiążą się ze zmianą ciśnienia. Nie miałam z tym nigdy klopotów, ale z tego co czytałam w ciąży ciśnienie może być obniżone, można też mieć tzw. nadciśnienie ciążowe.

W każdym razie po wysiłku czuję się jednak o wiele lepiej. Tak więc polecam pomimo dolegliwości ciążowych.
A więc dziś zrobiłam prawie triathlon. Prawie...  A co z rowerem?
Póki co nie jeździłam w ciąży na rowerze. Opinie co do pedałowania z dzieckiem w brzuchu są podzielone. Im więcej grzebię jednak w rozmaitych artykułach tym więcej jednak znajduję argumentów "za" niż "przeciw". Oczywiście - na forach rowerowych i sportowych jest więcej tych "za", a na forach medycznych "przeciw". Wydaje mi się jednak, że lekarze często na wszelki wypadek zakazują każdej formy sportu (nie tylko kobietom w ciąży) jeśli mają jakiekolwiek wątpliwości. Bardzo pozytywnie wypowiadają się np. tu
http://blog.pedaluj.pl/jazda-rowerem-w-czasie-ciazy/
Może więc przejadę się - oczywiście powolutku i po asfalcie, żeby nie było dużych wstrząsów.
 

środa, 29 sierpnia 2012

Odrobina świeżego powietrza czyli moje marszobiegi


Dziś znów marszobieg, tak jak poprzednio – nad jeziorkiem Czerniakowskim (mieszkam w okolicy). Zawsze do płuc wpadnie nieco świeżego powietrza (lepiej zapomnieć że w okolicy jest elektrociepłownia: ) ) i zawsze można popatrzeć na pluskające się kaczki i łabędzie.

Moje przedciążowe bieganie utwierdziło mnie w przekonaniu, że sport pomaga poznać swój organizm, jego mozliwości. Dzięki ruszaniu się szybciej dowiadujemy się o jakichś dolegliwościach (nie mamy szans poczuć, że coś się dzieje np. z kostką jeśli całymi dniami siedzimy).
Myślę, że na czas ciąży bieganie, nawet lekkie, też pomoże mi "uczyć się" swojego ciała. A teraz to przecież bardzo ważne.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Pływanie podwójne :)

Uff! Znalazł się kostium! Idę na basen!
Powolutku przepłynęłam 500 m. Pływałam tak jak podczas rozgrzewki w czasach przedciążowych – czyli 50 m żabką, 50 m na plecach, 50 m kraulem itd.
Pływało się wybornie!
A Młody/a tak czy inaczej pewnie sobie pływa w brzuchu - bo na razie ma tam sporo miejsca. Teraz ma pewnie około 4 cm.

niedziela, 26 sierpnia 2012

Dwa dni niesportowe :(

Przez ostatnie dwa dni nie ruszałam się. Padał deszcz i nie chciałam się przeziębić. Chciałam pójść na basen, ale…

Ostatnie miesiące jesteśmy z Panem JK w stanie remontu. Kostium basenowy musi być w jednym z pudeł. Ale którym?...

piątek, 24 sierpnia 2012

Zabiegana ciężarówka... i machający człowieczek


Znów marszobieg, niespieszny trucht przeplatany szybkim marszem – około 25-30minut (nie zabieram ze sobą zegarka, żeby się nie przejmować czasem, a za to wczuć się w siebie).

Poza tym byliśmy z panem JK na USG. Było to już drugie badanie, ale na pierwszym widać było tylko kropkę i w sumie to nie wiem nawet do końca, o którą kropkę chodziło.
Za to dziś zobaczyliśmy małego człowieczka machającego rączkami! Wyglądało to trochę tak, jakby płynął pieskiem. I usłyszeliśmy też bicie jego serduszka. Wzruszyliśmy się.

czwartek, 23 sierpnia 2012

Inni o bieganiu w ciąży

Uważam, że jeśli biegało się przed ciążą maratony, a 15km bez większego wysiłku, to lekki trucht w czasie ciąży nie jest niczym złym. Jestem daleka od forsowania się. To moja pierwsza ciąża i raczej bliżej mi do zamartwiania się niż szarżowania. Z pewnością przy złym samopoczuciu nie będę biegać.

A co inni na ten temat sądzą?
Podaję linki do dwóch artykułów:
http://www.bieganie.com.pl/joomla/index.php?option=com_content&task=view&id=59
http://kobietkibiegaja.pl/kobiece-sprawy/bieganie-w-ci-y/
A Wy co myślicie?

Trzeci miesiąc. Niech ciąża będzie sportowa!

Zaczął się trzeci miesiąc.
Chociaż czuję się wciąż senna i łatwiej się męczę to mam ochotę też trochę się poruszać.
Dzisiaj poszłam pierwszy raz od dłuższego czasu pobiegać. Był to w zasadzie marszobieg. Starałam się zbytnio nie zasapać i nie przegrzać (jest upał). Pół godziny takiego wysiłku, a potem chłodna kąpiel wspaniale na mnie podziałały. Mam nadzieję, że moja ciąża będzie mogla być sportowa!
A Młody/Młoda ma teraz okolo 3 cm :)

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Jesteśmy w ciąży!

W połowie lipca okazało się, że jestem w ciąży.
Jeszcze w pierwszej połowie lipca biegałam, ale wtedy jeszcze nic nie wiedziałam...

Akurat szykowaliśmy z panem JK. wyjazd do Skandynawii pod namiot. Przez jakiś czas zastanawialiśmy (w zasadzie to JK. zastanawiał się), czy rozsądnie będzie jechać. Ale ostatecznie górę wzięła realizacja planów.
Drugi miesiąc spędziłam więc na baaardzo świeżym powietrzu, kąpiąc się w jeziorach, morzu, albo strumieniu górskim. Czułam się całkiem dobrze, chociaż nieco sennie i miałam mniejszy apetyt.