czwartek, 27 grudnia 2012

Bliżej niż dalej

Oj, ciężko, ciężko. 8 kilogramów do przodu i wielki bebech.
Dobrze, że już bliżej niż dalej, tzn. zostało około 11 tygodni.

Wciąż chodzę na gimnastykę dla ciężarówek i wciąż chodzę na basen. Przestałam już biegać, bo mam po prostu za wielki brzuch.
Najlepiej jest na basenie, bo w wodzie nie czuję ciężaru brzucha (choć szybciej się męczę). Ostatnio jednak poczułam, że nie mogę płynąć na plecach, bo brzuch uciska chyba jakąś żyłę czy coś takiego i strasznie mi niewygodnie.

Choć ociężała, wciąż czuję się dobrze, ciągle pracuję. No i patrzę z optymizmem w przyszłość. Przyszłość sportową, ma się rozumieć. Zapisałam się na "Orlen". Co prawda nie maraton, a bieg na 3 km dzień wcześniej. Ale od czegoś trzeba zacząć :)

niedziela, 2 grudnia 2012

ciężej

Nie pisałam jakiś czas. A też ruszam się mniej.
Już raczej nie codziennie, pewnie średnio co drugi dzień. Coraz trudniej jest pogodzić pracę, z ruchem i ze wszelkimi innymi obowiązkami. Jestem po prostu bardziej zmęczona, muszę więcej spać albo po prostu się położyć. Niezmiennie jednak chodzę dwa razy w tygodniu na gimnastykę dla ciężarówek. Do tego staram się przynajmniej raz w tygodniu pójść na basen i chociaż raz na kilka dni przebiec się. 6 kilogramów do przodu robi jednak swoje...

Z newsów: kupiliśmy wózek biegowy! 
Wózków do biegania nie zbyt wiele na polskim rynku, dlatego JK śledził sprawę na allegro. Po bardzo okazyjnej cenie znalazł wózek. W dodatku zadzwoniła do nas osoba sprzedająca, która zaoferowała dorzucenie do wózka turystycznego nosidełka i kilku innych gadżetów. Wózek ma przyjść lada dzień.
Co prawda przyda się dopiero za kilka miesięcy. Ale za to będzie motywacja do ćwiczeń!