wtorek, 12 lutego 2013

Hurrra! (urlop)

Właśnie skończyłam ostatnie dni pracy. Ponieważ mój wspólnik wyjechał - nie było łatwo prowadzić firmy jednoosobowo. Mój stały żart (gdy ktoś się niecierpliwił) to - "staram się rozdwoić, ale na razie jakoś nie wychodzi".
Kilkanaście godzin na nogach i kilkanaście kilogramów na plusie wywołały bóle bioder. Mam nadzieje, że przejdzie jak trochę odpocznę.
Poza tym zaczynam ostatni miesiąc z Zośką w brzuchu. A biorąc pod uwagę, że termin porodu jest tylko orientacyjny i spokojnie może się przesunąć o 2 tygodnie, to w zasadzie już wkrótce mogę się spodziewać ostatecznego starcia.
A oto mój aktualny stan. Zdjęcie nieostre, ale widać że mięsień piwny jest nieźle zapuszczony!

2 komentarze: