sobota, 28 czerwca 2014

Porzeźnickie syndromy

Od Biegu Rzeźnika minął tydzień. I co? Mam porzeźnickie syndromy:

Syndrom 1. 2-3 dni po biegu bolały mnie nogi i chodziłam na sztywnych nogach. Jednak adrenalina wciąż buzowała i byłam pełna energii. Co ciekawe, w ogóle nie miałam apetytu.

Syndrom 2. 4-5 dni po biegu przestały już boleć nogi, za to zrobiłam się zmęczona, senna i straaaasznie głodna.

Syndrom 3. Po tych 5 dniach minęły syndromy wspomniane w pkt 1. i 2. a więc nadszedł czas na powrót do biegania. I tu właśnie syndrom numer 3: po przebiegnięciu niemal 80 kilometrów jakoś głupio iść biegać kilka czy kilkanaście kilometrów...




Syndrom 4. Myślicie, że przebiegnięcie Rzeźnika wpływa tylko na ciało? Coś takiego ostro klepie po głowie.
4a. Mam rzeźnickie sny - dziś przyśniło mi się, że musiałam przebiec rzeźnika z Zosią na rękach...
4b. Padło mi na mózg, wkręciłam się. No, spodobało po prostu . I zapisałam się na kolejny ultra: "Łemkowyna" w październiku. Tym razem 70 km przez Beskid Niski.

2 komentarze:

  1. Ha! Mi też się dziś Rzeźnik śnił. M.in., że nie ruszyliśmy ze wszystkimi tylko godzinę później, uznając, że "przecież się nie śpieszy".. ;)

    OdpowiedzUsuń