niedziela, 12 maja 2013

III Bieg Pamięci



Minął dopiero tydzień od Biegu 3 Maja. Ale można go uznać za bieg treningowy. Dlatego wczoraj (11 maja) postanowiłam znów pobiec - tym razem w III Biegu Pamięci. Tym bardziej, że trasa "pod nosem" czyli przy moście siekierkowskim. Dystans był do wyboru 5 albo 10 km. Wciąż nie jestem w formie, w dodatku byłam trochę przeziębiona. Wybrałam więc "piątkę".

Tym razem biegłam sama, a JK czekał na mecie z Zosią.
Bieg był raczej kameralny. Na 5 kilometrów biegło trochę ponad sto osób. Zaczęłam, jak zwykle, spokojnie. Trochę przyspieszyłam po trzecim kilometrze i jeszcze bardziej na ostatnich kilkuset metrach. Biegło mi się bardzo przyjemnie, czułam tak zwaną moc i po skończeniu biegu wiedziałam, że mogłam dać z siebie więcej.
Ale zostawiłam sobie zapas energii, bo po powrocie jeszcze musiałam sprzątnąć mieszkanie, zrobić sałatki i sto innych rzeczy - obchodzimy imieniny Zosi. Ot, proza życia.

Jeśli chodzi o czas na biegu, to nie do końca rozumiem co się stało. W internetowych wynikach stoi, że przebiegłam w 25:33. Zgadza się to, że przybiegłam zaraz za dziewczyną z numerem 62. Nie pomylono mnie chyba zatem z kimś innym. Natomiast na moim stoperze wyszło 26:25. I już teraz nie wiem, czy ja za późno wyłączyłam zegarek, czy może organizator się pomylił. Tak czy owak biegło się dobrze. A w pakiecie startowym - puszka z piwem! Jeszcze sporo czasu minie zanim będę mogła ją wypić.

1 komentarz: