Przebiegłam trzy maratony: jeden w Poznaniu w 2009 roku oraz dwa w Warszawie w 2010 i 2011. Po
przerwie na ciążę i odchowanie dziecka w kwietniu tego roku chciałabym znów
zmierzyć się z 42 kilometrami.
Siłą rzeczy wspominam sobie przebiegnięte maratony…
Pierwszy
Gdy przypominam sobie swój pierwszy maraton, nie mogę wyjść
ze zdziwienia, że byłam taka głupia. Mieszkam w Warszawie, ale wystartowałam w
Poznaniu, bo akurat byłam na jakimś festiwalu. Miałam za sobą cały dzień w samochodzie.
Wieczorem przed biegiem wypiłam jedno piwo i położyłam się późno spać. Rano na
śniadanie zjadłam jedynie jogurt.
Trenowałam, owszem. Ale powyższe błędy były karygodne. W
dodatku totalnie przeceniłam swoje możliwości. Byłam przekonana, że przebiegnę
w 4 godziny, no może 4:15. Zaczęłam więc o wiele za szybko. Pierwsze 10 km przebiegłam
w 53 minuty. Później zwolniłam i znacznie. Kolejne 10 km jakoś jeszcze
przeszło. Ale druga połowa to były katusze. Skończyłam bieg w coś około 4:45.
To była duża nauczka. Nabrałam szacunku do tego dystansu.
Zaczęłam bardziej przyglądać się swojemu organizmowi.
Drugi i trzeci
Startując w drugim maratonie wiedziałam, że o 4 godzinach
mogę co najwyżej pomarzyć. Biegłam równym tempem. Wyszło mi około 4:20 i czułam
się sto razy lepiej niż p pierwszym maratonie. Trzeci maraton był podobny do
drugiego. Trochę się przeliczyłam co prawda, ale niewiele. Chciałam pobiec w
tempie 6 min/km i dobiec z wynikiem około 4:12. Wyszło chyba 5 minut więcej.
Ale co innego spóźnić się 5 minut, a co innego: 40!
Czwarty?
W kwietniu mam zamiar wziąć udział w kwietniowym maratonie w
Warszawie. To jest cel główny moich treningów. Założenie jest takie, by złamać
4 godziny.
Zostało ciut ponad 2 miesiące. Ale coraz bardziej się denerwuję,
czy to nie będzie zbyt duże wyzwanie. Pożyjemy (pobiegamy), zobaczymy. Najważniejsze,
żeby rozłożyć równo siły i nie „umierać” przez drugą połowę biegu. No i nie robić
głupich błędów. Wyspać się i zjeść porządne śniadanie.
Na pewno się uda! Będę trzymała kciuki ;)
OdpowiedzUsuńtrzymamy kciuki Asiu! :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i to mocno! A biegniesz wcześniej połówkę?
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za kciuki :)
OdpowiedzUsuńNie, nie biegnę Warszawskiej Połówki, bo to dla mnie zbyt mały odstęp czasu.