Bieszczady to są w ogóle strasznie niebezpieczne góry. Za
każdym razem, gdy tu przyjeżdżamy zaczynamy snuć plany o tym, jak to wszystko w
Warszawie rzucimy i przeniesiemy się właśnie tu. Jak wracamy to zaliczamy małą
depresyjkę, a po kilku dniach warszawski wir obowiązków znów nas wciąga - aż do
kolejnego wyjazdu w Bieszczady.
|
Wsi spokojna, wsi wesoła... |
|
Bieszczady - tutaj wolniej płynie czas... |
Ale póki co, biegam górskimi ścieżkami wyobrażając sobie, że
to moje sąsiedztwo. Biega się tu super. Powietrze rześkie, chłodne i soczyste.
Widoki zupełnie nowe. W Bieszczadach wbiegam na Okrąglik – dwugodzinna przebieżka.
I zaliczam kilka krótkich biegów. Poza tym są spacery z wózkiem i nieco dłuższe
wycieczki z Zosią w nosidle.
|
Bieg z przeszkodami - przez łopian |
|
Na szczycie Okrąglika |
|
Na jednej z wycieczek
|
|
Odpoczynek w czasie wędrówki
|
Po kilku dniach przenosimy się w Beskid Niski. Chociaż ceny
działek są tu jeszcze niższe niż w Bieszczadach – opuszcza nas powoli chęć
wyrwania się z miasta. Uff Można się
skupić na normalnym odpoczywaniu… Oczywiście poza spędzeniem czasu z rodziną,
jednym z celów jest poznanie trasy biegu Ultrałemkowyna, który odbędzie się pod
koniec października właśnie w Beskidzie Niskim. Ale o tym w kolejnym wpisie.
|
Cerkiew w Chyrowej - tu będzie start Ultrałemkowyny |
fajne są tego typu obozy, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwypocznijwpolsce