Dwa dni przed biegiem coś łupnęło mi w kręgosłupie i bieg stanął pod znakiem zapytania. Na szczęście organizm ma zdolności samonaprawcze i stawiłam się na linii startu. Ale nie o kręgosłupie chciałam napisać, a o tym, że Bieg Niepodległości był szczególny co najmniej z trzech powodów:
1) Biegliśmy w trzy pokolenia. Mój tata, Marysia w wózku, no i ja.
To tata zaraził mnie bieganiem. Biegał jeszcze w latach 70-tych, gdy było to w Polsce zupełnie niepopularne, a ludzie na widok biegnącego pukali się w czoło. Kiedyś tacie bieganie szło naprawdę nieźle. Ale nie brał udziału w wielu zawodach, bo po prostu ich praktycznie nie było. Dopiero teraz, może powalczyć o medale. A kto wie, może jak przeskoczy do kategorii M70 to będzie mógł łatwiej wywalczyć jakieś podium?
fot. Kuba |
Podejrzewam, że Marysia była najmłodszym uczestnikiem biegu. Co prawda na trasie mijało mnie sporo rodziców z maluchami, ale chyba wszystkie wózki były dla siedzących już dzieci. A Marysi do siedzenia jeszcze daleko. Czy kiedyś moje dziewczyny polubią bieganie i czy pokonają kiedyś 10 kilometrów na własnych nogach?
Dla mnie z kolei była to pierwsza „dycha” po porodzie. Biegło mi się lekko, mimo pchania zwykłego (nie biegowego) wózka. Czas oczywiście daleki od życiówki, ale nie o czas tym razem chodziło. Czy kiedy będę w wieku mojego taty też dam radę przebiec te 10 kilometrów?
fot. Kuba |
2) Listopad, a szczególnie Bieg Niepodległości to dla mnie czas wspomnienia o Staszku. Koledze ze studiów i z biegania. Kiedyś biegliśmy razem na tej trasie. Dla Staszka czas nie zawsze się liczył. Pamiętam, jak kiedyś zającował Kubie biegnąc kilka kroków przed nim i zachęcając do szybszego biegu. Sam pokonałby tę trasę o wiele szybciej.
Teraz na Biegach Niepodległości biega rodzina Staszka; Jego rodzice dzielnie pokonują te 10 kilometrów już od kilku lat. Czas leci. Od kiedy nie ma Staszka urodziły się moje dziewczyny. Pokolenia biegną. A Staszek zawsze zostanie młody.
3) Bieg Niepodległości to też dla mnie chwila refleksji o historii. Za trzy lata będziemy obchodzić setną rocznicę niepodległości. Niby tak dużo. A jednak to tylko dwa pokolenia temu (mój dziadek urodził się w 1899 roku). Sto lat temu Polski formalnie nie było. Jak będzie za kolejne sto lat? Jak będą wówczas żyły moje prawnuki? W jakim świecie przyjdzie nam wkrótce żyć i co zostawimy naszym dzieciom?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz