wtorek, 10 listopada 2015

III Noc STO-nogi - czyli nasza czwórka na biegu

Po raz pierwszy stanęliśmy całą czwórką na biegu!

Wzięliśmy udział w biegu nocnym STO-nogi, czyli biegu organizowanym przez Społeczne Towarzystwo Oświatowe w Milanówku.

Trzeba przyznać, że forma biegu jest bardzo ciekawa i rzadko spotykana:
są trzy godziny i pętla o długości około 1600 metrów. Wygrywa osoba, która przebiegnie najwięcej pętli. Można zrobić jedną pętlę, można robić przerwy. A więc jest to bieg dla każdego.

Przed startem, już z galaretką.  fot. Kuba
Na starcie zjawiliśmy się po raz pierwszy we czwórkę. Byli także nasi znajomi: Ewa, Krystian i Olek (lat 3,5), a także setka innych uczestników. Jak to na takich kameralnych biegach - panowała bardzo miła atmosfera. Na starcie, będącej zarazem metą paliło się solidne ognisko, można było upiec kiełbasę i dostać miskę grochówki. Wiele osób przyniosło własnego wyrobu ciasta i sałatki. My przynieśliśmy galaretki.

I właśnie przez tę galaretkę Zosia nie chciała wystartować. Dorwała kubeczek i jadła. A ciężko biec i jeść! Tak więc pierwsze jakieś 200 metrów pokonała u taty na barana (zrzucając mu na włosy i okulary nieco galaretki). Ale potem już szła sama. Marysia spała w chuście. Przeszliśmy jedną pętlę, podczas gdy wielu biegaczy śmigało już kolejne kółka. Zwycięzca pokonał 22 okrążenia.


My powolutku. Inni już na drugim kółku. fot. Kuba

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz