Ostatni wywiad z cyklu "Sportowe Matki".
Ala - mama przedszkolaka i dopiero co narodzonego malucha, prowadzi
blog Ala się ściga
Jesteś superbohaterem (tak piszesz na swoim blogu)? Chyba musisz być. Dwoje dzieci,
bieganie i wyjazdy - jak to możliwe do pogodzenia?
Muszę być. Dobrze
powiedziane. Zwłaszcza w chwilach, kiedy totalnie tak się nie czuję. Wszystkie
to znamy: piżama do południa, młodsze dziecko płacze pół dnia, starszemu
włączam kolejną bajkę, w domu bałagan itd. Staję rozczochrana przed lustrem i
mówię „A właśnie, że jestem superbohaterem!”. Działa.
Jak godzę rodzinę z bieganiem? To łatwe. Nigdy nie
zapominam, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Dzieci nas naśladują,
biorą z nas przykład, uczą się od nas żyć z pasją i być szczęśliwymi. To moja
filozofia i tego bardzo mocno się trzymam.
Dodatkowo teraz na urlopie macierzyńskim jest mi dużo
łatwiej, 90% mojego czasu poświęcam rodzinie, więc wyrwanie się na godzinkę na
trening i zostawienie dzieci pod opieką taty, który spędza z nimi znacznie
mniej czasu niż ja, jest rozwiązaniem przynoszącym korzyści nam wszystkim.
Biegałaś w ciąży?
Czy odpuściłaś sobie treningi na 9 miesięcy?
Biegałam tylko na początku. Lekarz zalecił mi zmianę wysiłku
na łagodniejszy. Od piątego miesiąca ciąży towarzyszyły mi kijki i nordic
walking, w który wplatałam krótkie odcinki biegiem. Byłam aktywna do końca
ciąży. Na ostatni krótki trening wybrałam się dzień przed porodem. Nie
zrezygnowałam też z gór. W siódmym miesiącu ciąży pojechaliśmy w Tatry.
Wybieraliśmy oczywiście łagodne szlaki, ale świadomość, że mogę robić to co
naprawdę lubię dodawała skrzydeł.
Po ostatniej ciąży wróciłaś do biegania z przytupem, a
dokładniej startem w półmaratonie niecałe 10 tygodni po porodzie. Ciężko było?
Nie planowałam tego startu. Jakoś tak samo wyszło. Sam bieg
potraktowałam bardzo łagodnie, nie ścigałam się, nie walczyłam o życiówkę, po prostu
cieszyłam się z samego udziału. Oczywiście, zanim rozpoczęłam treningi,
skonsultowałam się z lekarzem. Kiedy dostałam zielone światło i pojawiła się
okazja startu w półmaratonie, rozpoczęłam regularne treningi. Najpierw były
marszobiegi, potem trucht przez 20 minut kilka razy w tygodniu. Ważne, żeby
zacząć wolno i rozważnie dokładać obciążenia. Dobrze jest mieć cel, znacznie
łatwiej jest wtedy zacząć i być konsekwentnym.
A po co w ogóle to bieganie? Nie lepiej by było
posiedzieć w domu? Poodpoczywać?
Czasem tak robię. Nakrywam głowę kołdrą i nie wstaję. Ale
jak człowiek raz spróbuje i poczuje te endorfiny, adrenalinę nie jest łatwo
wrócić do życia przed bieganiem. Ja odpoczywam w biegu. To jedyny czas, kiedy
jestem sama ze sobą, nikim się nie opiekuję, nie mam obowiązków, jestem sama
dla siebie.
Jakie masz plany/marzenia na 2016 rok?
Chcę wrócić w góry. To cel numer jeden. Dodatkowo chciałabym
zebrać punkty wymagane do startu w Biegu Ultra Granią Tatr w przyszłym roku, w
tym celu muszę ukończyć przynajmniej dwa trudne biegi, z czego jeden na
dystansie ultra maratonu, jak to wyjdzie, czas pokaże.
Czy każda matka
może być taką superbohaterką jak Ty?
Każda z nas jest superbohaterką. Nigdy o tym nie
zapominajmy.
Świetny wpis :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam