niedziela, 16 września 2012

Bieg, a nie marszobieg

Ostatnio czuję zwiększony przypływ energii. Nie budzę się zmęczona i z lekkim, dziwnym bólem głowy. Nie potrzebuję też aż tyle snu, co na początku ciąży.
Więcej sił mam też podczas sportu. Dzisiaj moją zwyczajową (ciążową) trasę w całości pokonałam biegiem. Co prawda był to bieg powolny, a w zasadzie możnaby powiedzieć, że był to CZŁAP, a nie bieg. W każdym razie poruszałam się szybciej niż marszem. Trasa ma około 3 km.

Wydaje mi się, że przez najbliższy miesiąc lub dwa mogę być w swojej szczytowej formie (ciążowej oczywiście). Brzuch jeszcze nie jest duży, a w drugim trymestrze (podobno) jest najlepsze samopoczucie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz