Jak już wcześniej pisałam, przeziębiłam się na rowerze, więc na razie odkładam pedałowanie na lepsze czasy. Mój basen jeszcze przez najbliższe dwa dni jest w remoncie. Cóż więc mi pozostaje? Codziennie biegam. A raczej człapię moją ciążową - trzykilometrową trasą.
Żeby nie było, że ciąża jest taka nudna i to tylko spanie, jedzenie i odpoczywanie: jest też czas na rozrywkę! Wczoraj byliśmy z panem JK na imprezie u naszej koleżanki - o 2 miesiące starszej. Starszej pod względem ciąży, bo jest w 6 miesiącu. Wymieniłyśmy się więc rozmaitymi uwagami (doszłyśmy do wniosku, że rzadko jest okazja do pogadania na takie tematy). Z kolei pan JK dyskutował z mężem koleżanki o cenach pieluch i innych dzieciowych rzeczach. O rety! Pan JK dyskutuje o pieluchach, cóż za widok!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz