Akurat mamy z panem JK troche luźniejsze przedpołudnie, więc postanawiamy iść na spacer po lesie Kabackim.
Idziemy w miarę żwawym tempem ponad godzinę.
Przy okazji stwierdzam, że mam jednak o wiele więcej sił niż miesiąc temu. Kiedy byliśmy w Laponii na wakacjach, nawet podczas krótkiego spaceru potrafiłam mocno się zadyszeć. A teraz nic. Chyba po prostu zbliża się koniec pierwszego trymestru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz